25 kwietnia 2012

Czasami siadasz w ciepłym fotelu, na stoliku obok leży gorąca herbata, a w ręku trzymasz ulubioną książkę. I dopiero wtedy dochodzisz do wniosku, że już wszystko masz. Nic ci już więcej nie potrzeba. Każde ziemskie bogactwa masz na swoją własność. Masz wszystko materialne tego świata, ale jednak odczuwasz pewną pustkę. Wszystkie rzeczy nie dają już takiej radości, jak kiedyś. W wielkim domu czujesz się samotny. Chociaż wielu ludzi jest wokół, to jednak czujesz, że są oni tylko dla czegoś, a nie dla kogoś... Szukasz miłości, wędrujesz przez deszcz po szarym mieście. Twój wzrok pada na zabytkową budowlę. Kojarzysz z dzieciństwa to miejsce, ale już zapomniałeś do czego ono służy. Jakaś siła za wszelką cenę pcha cię, byś wszedł. Nieśmiało mijasz ogromne drzwi. I nagle ogarnia cię ogromne ciepło, które rozchodzi po całym ciele. Jesteś zachwycony tym widokiem. Już nic nie jest takie, jak kiedyś. Wchodzisz nieśmiało głębiej. W samym centrum świeci delikatne światło - słyszysz "Wejdź do Mego mieszkania.". Rozglądasz się, kto to powiedział. Nikogo nie ma... Patrzysz wyżej. Krzyż, a na nim Ktoś wisi - czujesz, że to Ktoś bardzo ważny. Uśmiecha się do ciebie i zaprasza...
J.

23 kwietnia 2012

Ubogi farmer wracając późnym wieczorem z rynku do domu, znalazł się na drodze bez swojego modlitewnika. Koła jego wozu odpadły w samym środku lasu, więc zmartwił się, że dzień ten będzie musiał upłynąć bez odmówienia przez niego modlitwy.

Ułożył więc następującą: "Panie, uczyniłem coś bardzo głupiego. Opuściłem dom dziś rano bez mojego modlitewnika, a pamięć zawodzi mnie tak często, że nie mogę bez niego odmówić ani jednej modlitwy. Postanowiłem więc, że pięć razy wolno wyrecytuję alfabet, a Ty, który znasz wszystkie modlitwy poskładasz razem litery alfabetu, aby stworzyły modlitwę, której słów nie pamiętam."

I rzekł Pan do swoich aniołów: "Ze wszystkich modlitw, które dzisiaj usłyszałem, ta jedna była niewątpliwie najlepsza, ponieważ płynęła z prostego i szczerego serca".


Choć tyle razy słyszałam tą opowieść, to jednak za każdym razem odnajduję coś nowego. Modlitwa, tyle razy już się modliliśmy, tyle razy prosiliśmy w niej o coś, a wciąż nie mamy pojęcia jak wielką ma moc. Czas szybko mija, godzina, po godzinie. A nasze życie upływa razem z nim. Wśród zabiegania, nauki, pracy i codziennych obowiązków stoi Ona. Za bardzo nie wiemy jak ma wyglądać, by była dobra. Nie wiem o Jej sile, ale Ona bardzo dobrze zna nas, nasze potrzeby. Każdego dnia kroczy obok nas, czekając, aż ktoś Ją zawoła. Modlitwa. To Ona czeka na twoje prośby, uwielbienia, podziękowania...zbiera każdy twój uśmiech i każdą łzę... To Ona czeka na twój ruch, by mogła z wielką radością zanieść to wszystko Bogu. Ona jest i czuwa - i przede wszystkim zawsze będzie czekać na twoje proste, czasem kalekie słowa, by z wielką dumą i radością zanieść je Panu. 
J.

18 kwietnia 2012

Żyć jakby chwilą, nie powracającą godziną.
Żyć tak po prostu, bez smutku i zmartwień.
Czuć się kochanym i kochać bez ograniczeń.
Czuć obecność Boga w smutkach i radościach.
Być coraz dalej, być coraz bliżej.
Szukać tego, co piękne.
Marzyć o tym, co nie spełnione. 
J.

16 kwietnia 2012


Radość jest umocnieniem serca. Radość jest wytrwaniem w dobru. Te zdania tak bardzo mądrze brzmią. Ale dlaczego my – wierzący ludzie tak często nie potrafimy cieszyć się ze swojej wiary? Wstydzimy się jej, a może po prostu za bardzo się do niej przyzwyczailiśmy? Sama wiara w Bogu już powinna być pewną radością, że jest Ktoś na kogo zawsze możemy liczyć. Ale jednak w dzisiejszym świecie dla wielu to nie wystarcza. Temat wiary to temat tabu, a każdy kto pokaże swoją chrześcijańską radość uznawany jest za wariata. Mały przykład to grupa – niewielka, kilka dziewczyn, gitara, malutki bęben. Czekają na pociąg – do niego jeszcze dużo czasu. Wyciągają gitarę, zaczynają śpiewać, coraz głośniej chwaląc Boga w piosenkach religijnych. I również coraz więcej ludzi, którzy przechodzą i spoglądają z wyśmianiem, wiele komentarzy, cichych  szmerów. Innym przykładem jest podróż autobusem – ktoś wyciąga różaniec, kreśli na ciele znak krzyża i przesuwa malutkie paciorki. I znów szyderczy wzrok, komentarze… Tak wielu z nas uważa się za osoby wierzące, ale już nie tak wielu potrafi przyznać się do radości z Bogiem. Wierzymy, ale spoglądamy dziwnie na innych wierzących. Dlaczego? Czy potrafimy jeszcze pokazać radość płynącą z wiary? Czy potrafimy uśmiechać się do każdej osoby w kościele tylko dlatego, że jest się na najpiękniejszym spotkaniu z Bogiem? Czy potrafimy z dumą wyciągnąć różaniec i z uśmiechem odmówić koronkę o godzinie 15.00? Nie bójmy się tego… może i tak połowa weźmie nas za wariatów. Na pewno tak będzie, ale to nie ważne. Przecież jestem wariatem Boga i z nim czuję się najlepiej.
J.

12 kwietnia 2012


Słyszysz Go, jest blisko,

serce szaleje, a w myślach kołacze:
"Czy to ja, Panie..."
Boisz się...



Te chwile powracają, jak fale na morskim brzegu...
Pośród szumu, Jego szept:
"Czy będziesz moja...?"


Myślisz: "Panie, chcę przyjść, ale moje dłonie są puste i małe."
Nie martw się, On je wypełni.
Każdy ma swoją drogę, którą może przejść godnie i uczciwie.
Gdzie jest twoje serce?


Wszystko, co dobre - rodzi się w bólu.
 Jeśli chcesz, chodź, nie bój się...
Nie masz domu? Tracisz miejsce? 
Nie martw się, On je dla ciebie wybrał...
Przyjdź...

www.adonai,pl

8 kwietnia 2012

"Oddałem życie, aby zwyciężyła miłość! I daję ci ją jeszcze raz dzisiaj. Czy zgadzasz się na nią? Czy ją przyjmujesz? Zło, nienawiść krzyczą głośno... Miłość woła łagodnie, lecz to ona trwa i przetrwa na życie wieczne! Czy chcesz powrócić na drogę Życia? Czy chcesz raz jeszcze wyruszyć drogą Prawdy? Czy przyjmujesz mnie dzisiaj jako Drogę? Jedynego, który może cię wprowadzić w niewidzialny świat Światła  i Życia? Jedynego, który sprawia, że jesteś tym, czym jesteś, tym, kim jesteś?"
Z książki "Zraniony pasterz"
"Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
Składają jej wierni uwielbień swych dary.

Odkupił swe owce Baranek bez skazy,
Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.

Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
Choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.

Maryjo, ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.

Żywego już Pana widziałam, grób pusty,
I świadków anielskich, i odzież, i chusty.

Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
A miejscem spotkania będzie Galilea.

Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,
 O Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy."


Alleluja!

5 kwietnia 2012

Dziękujemy Ci za nich.... gdyby ich nie było, nigdy byśmy nie doświadczyli Cię Boże w tylu sakramentach.... Skoro tylu ludzi narzeka, że mają tyle kasy, super fury, i wszystko im wolno, to pytam się dlaczego wciąż brakuje nam powołań kapłańskich....? Człowieka tak łatwo zrównać z ziemią i wymieszać z błotem, a tak ciężko podziękować... Każdy jest tylko człowiekiem - grzesznym człowiekiem! Ale dziękujemy, dziękujemy, bo tak często potrzeba ich...
J.

"Dziś Panie wspominamy Twoje uwięzienie i umieszczenie w ciemnicy. My Ciebie obecnego w Eucharystii tak często zamykamy w tabernakulum, izolujemy od naszego życia osobistego, szkolnego, rodzinnego i społecznego, odbierając Ci głos w najważniejszych sprawach naszego życia. A Twój głos woła: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię".. .Twój głos, Jezu krzyczy: „Wpuśćcie Mnie do waszych domów, do waszego życia szkolnego i rodzinnego. Wpuśćcie Mnie do waszych biur i zakładów pracy - wszak sam byłem robotnikiem. Wpuśćcie Mnie do waszych szkół, przedszkoli, uniwersytetów - wszak nazwano Mnie Nauczycielem. Dajcie Mi w opiekę dzieci - wszak wołałem: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie, bo do takich należy królestwo niebieskie". Wpuśćcie Mnie do waszych szpitali i sanatoriów - przecież całe życie uzdrawiałem chorych, a nawet wskrzeszałem umarłych. Zaproście Mnie do waszych zabaw i rozrywek - przecież sam zalecałem Apostołom, by poszli trochę odpocząć, odprężyć się po trudach apostolskiego działania. Nie ma dziedziny życia, na której bym się nie znał, której bym nie rozumiał, w której bym nie mógł pomóc”." 




„W każdym ułamku sekundy

 Jesteś...

 Na horyzoncie tego co jest

 i co będzie

 Jesteś...

 We mnie

 w drugim człowieku

 wokoło

 jak pokarm rozsiany

 po świecie

 Jesteś...

 aby Tobą żyć...”

3 kwietnia 2012

"Ciągle jesteśmy gdzieś choć wcale nas nie widać,
chodzimy tak że nie zostają po nas ślady,
dramat to żyć i martwym być za życia,
 sztuka to trwały ślad po sobie pozostawić..."
STACJA XII Jezus umiera na krzyżu

Wykonało się. Cisza. Ogromna cisza przed burzą. Jezus umiera. Cały świat na chwilę zatrzymuje swój bieg. Nie ma nic. Łza spływa tak powoli, jakby spływała całą wieczność... Cisza. Już wszystko się skończyło. Nie ma już nic. Wszyscy uciekli. Nikogo wokół. Ci, co uwierzyli, teraz klęczą i błagają o wybaczenie. I nadal ta cisza... koniec... już minął ból i cierpienie... zapada wielka cisza przed burzą, która dokona się za kilka dni z rana...
J.

2 kwietnia 2012

"Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji."
Jan Paweł II
STACJA XI Jezus przybity do krzyża



Pierwsze uderzenie i krzyk... drugie uderzenie i krzyk... ból ogromny, którego nie można opisać po prostu słowami. Jezus przybity do krzyża. Wisi, krwawi, cierpi... Komuś po policzku spływa łza. Czy to twoja? I te słowa: "Już dziś będziesz ze Mną w raju!". Czy to do ciebie? Czy ty byłeś tym dobrym łotrem, który żałował za to wszystko, co zrobił? A może tym złym?..... I kolejna łza spływa po policzku. Jeszcze paru się śmieje i pluje na Niego. Coś zaczyna się dziać... Słońce, które do tej pory sprawiało dodatkowy ból swoimi gorącymi promieniami, nagle znika za ciemną chmurą... Każdy pyta: Co będzie za chwilę?.... Czekają....
J.